Jona tylko chciała zjeść coś ciepłego. Zamiast tego — przetestowała, jak działa zupa z pozoru niewinne lane kluski okazały się bronią masowego usypiania. Morał z tej historii jest prosty: zawsze sprawdzaj skład potraw, zanim je tkniesz łyżką czy widelcem.

Jona śpiąca nad miseczką zupy pieczarkowej z lanymi kluskami — ilustracja do opowiadania „Jona i sen“.
06 października 2025

Jona i sen

Wczoraj Jona zapadła w sen zimowy. Nie w przenośni. Dosłownie.

Zaczęło się całkiem niewinnie — od zaproszenia na obiad. „Zupa pieczarkowa, domowa, bez cukru. Ani odrobiny.” – zapewniała kucharka z taką pewnością, że aż trudno było nie uwierzyć. Jona, zmęczona, głodna, z lekkim oporem, ale z nadzieją na coś ciepłego, usiadła przy stole i spróbowała. I o dziwo — było pysznie. Kremowo, lekko pieczarkowo, nie za słone, nie za tłuste.

– Ziemniaki? – zapytała czujnie, widząc, że coś jednak tam pływa.– Troszeczkę, dla zagęszczenia, ale cukru ani grama! – odparła kucharka z uśmiechem człowieka, który zna swoje kulinarne grzeszki, ale potrafi je dobrze ukryć.

Jona, zresztą, była już pogodzona z losem. Czasem trzeba zaufać losowi… albo garnkowi. Zjadła więc zupę do końca. I wtedy świat się… rozmył.

Najpierw przyszło ciepło. Potem ciężar. A potem... nic. Trzy godziny później Jona obudziła się z miną osoby, która przeszła przez czarną dziurę i wróciła tylko dlatego, że ktoś w międzyczasie postawił jej kubek wody na stole.

– Co to było? – zapytała później, gdy odzyskała zdolność myślenia.– Aaa… może to te kluski lane? – rzuciła mimochodem kucharka, jakby mówiła o garści koperku, a nie o kulinarnym sabotażu.– Jakie kluski?! – Jona poderwała się z miejsca. – Przecież mówiłaś, że nic tam nie ma!– No bo one malutkie były. Takie… nie do zauważenia.

I rzeczywiście. W zupie czaiło się mnóstwo maleńkich, podstępnych kluseczek, które — choć drobne — miały moc porządnego wyrzutu glukozy. Zupełnie jakby ktoś wrzucił do talerza garść snu w proszku.

Efekt? Jona padła jak po narkozie. Sen był twardy, głęboki i zupełnie nieplanowany. Ocknęła się z lekkim bólem głowy i refleksją:

„Następnym razem zapytam nie czy cukier, tylko czy mąka.”

Bo życie low carb to nie tylko walka z ciastkami i lodami. To czujność przy każdej zupie, każdej łyżce, każdym podejrzanie aksamitnym kremie.

🥣 Dylemat po zupie:

Czy zupa pieczarkowa musi oznaczać zagrożenie? Nie! Ale laną kluszczynę trzeba wyeliminować z równą determinacją, z jaką Jona eliminuje błędy w systemach międzyplanetarnych ekspresów do kawy.

Zamiast tego:

  • zagęść zupę tartym kalafiorem lub mascarpone,

  • dodaj śmietankę 30% dla kremowej konsystencji,

  • dopraw tym, co w zupie naprawdę działa — pieprzem, czosnkiem i szczyptą gałki muszkatołowej.

 

 

Morał z Dylematów:

„Nie wszystko, co wygląda niewinnie, jest low carb.A najmniejsze kluski mają największe ambicje.”

Czy chcesz, żebym przygotowała też linkowany przepis na zupę pieczarkową Jony w wersji naprawdę low carb, taką bez lanych klusek, ale z masłem i śmietanką (żeby spiąć to w całość na Twojej stronie)?

Podstawowe zasady low carb

 

Zamienniki w low carb

 

Ulubione potrawy Jony

 
 
 
 
 
 

 

 
 

HTML <a href="https://katalogstroninternetowych.pl">Katalog stron</a>

To Katalog SEO                            

https://katalogseo.net.pl     

kontakt@lowstylelife.art

Website created in white label responsive website builder WebWave.